Jak odżywiać się jesienią ?

Odporność błony śluzowej jelit zapewnia ogólnoustrojową odporność. Okres największej żywotności bakterii naszego przewodu pokarmowego to przeciętnie 14 dni. Dlatego tę florę bakteryjną trzeba ciągle odnawiać, inaczej nasz organizm jest słabszy, nie ma sił na walkę z infekcjami, zwłaszcza w okresach przesilenia, jak to dzieje się także jesienią.

Wiele osób oczekuje od lekarza, czy dietetyka, żeby powiedzieli im co jest dla nich najlepsze. Istnieje jednak bardzo prosty sposób sprawdzenia, które grupy pokarmów, czy zestawienia są dla nas korzystne.

Warto poddać się temu małemu testowi i zanotować co jemy i jak reaguje nasz organizm na posiłki. Jest to o tyle ważne, że czasem organizm nie będzie się „zgadzał” z zaleceniami narzuconymi nam z góry i warto zwrócić na to uwagę.

Warunkiem jest spożywanie potraw dobrej jakości, świeżych, nie mrożonych ani nie z mikrofalówki.

Zapisujmy jak się czujemy po jakich posiłkach, kryteria są następujące.

- Jak się czujemy w czasie jedzenia i tuż po posiłku?

Powinniśmy czuć przypływ energii już w czasie jedzenia. Jeżeli czujemy się zmęczeni w czasie lub po posiłku, oznacza to, że albo jedzenie nie było dobrej jakości, albo nasz przewód pokarmowy słabo trawi (albo i jedno, i drugie).

Po posiłku powinniśmy się czuć nasyceni – to bardzo mądre słowo, określa dokładnie jaki powinien być stan naszego organizmu. Jeśli po jedzeniu czujemy niedosyt, oznacza to, że w tym, co zjedliśmy brakuje jakiegoś składnika, którego nasz organizm się domaga, sygnalizując to odczuciem, że coś byśmy jeszcze „przegryźli”.

  • Jak się czujemy między posiłkami, tzn. od posiłku właśnie zjedzonego, do następnego – jak długo czujemy się nasyceni, jak komfortowo się czujemy. 

  • jeśli po posiłku przez pewien czas nie myślimy o jedzeniu, a po pewnym czasie zaczynamy odczuwać głód, to jest to zdrowy sygnał

  • jeżeli odczuwamy wzdęcia, ciężkość, senność, chęć przekąski, ochotę na coś o konkretnym smaku, np. słodkim lub kwaśnym, to nasz przewód pokarmowy sygnalizuje nam, że coś jest nie tak i warto zwrócić uwagę na te informacje.

Zwracamy też uwagę, jak wyglądają wypróżnienia. Ponieważ niektóre osoby mają przemianę materii bardziej nastawioną na białka, inne na węglowodany, inne mieszaną, warto w tych dniach przetestować różne zestawy posiłków.

Przykłady śniadań:

zupa warzywna z kaszą, owsianka na wodzie z bakaliami (niesiarkowanymi), owsianka z jogurtem, jajka, omlet, omlet z warzywami, omlet z szynką.

Zobaczmy, czy czujemy się lepiej, gdy na obiad zjemy mięso z warzywami, czy kaszę z warzywami lub potrawkę z fasoli z warzywami.

Nasz organizm powie nam dokładnie, po których posiłkach jest nasycony, a po których nie.

Jeżeli potrzebujemy więcej białka, po zupie warzywnej, będziemy mieli ochotę na coś białkowego i odwrotnie.

Warto też zobaczyć, jakie rodzaje białka, czy węglowodanów nasz organizm woli. Niektóre osoby czują się nasycone, jedząc warzywa korzeniowe, inne potrzebują węglowodanów ze zbóż, kasz, inaczej po posiłku i tak sięgną po kromkę chleba.

Ważna jest też pora roku. Zimą potrzebujemy więcej kalorii, więcej „ciężkostrawnego” jedzenia. Mało kto, wracając w mroźny dzień do domu marzy o lodach albo o zielonej sałacie. Podobnie latem, w upalny dzień niekoniecznie mamy ochotę na gorący bigos.

Jeżeli przypuszczamy, że jakaś potrawa albo składnik nam szkodzi, to możemy wykluczyć go przynajmniej na miesiąc, a potem wprowadzić z powrotem i zaobserwować reakcję naszego organizmu.

Senność, gorsze samopoczucie, wzdęcia, wysypka, biegunka potwierdzą, że należy, przynajmniej na pewien czas usunąć ten składnik z diety. Takie postępowanie nie dotyczy oczywiście ostrej alergii, ponieważ byłoby to zbyt niebezpieczne.

Z kolei przy łagodnej nietolerancji, po okresie, kiedy dajemy naszemu organizmowi czas na regenerację przewodu pokarmowego, można wprowadzać taki pokarm w bardzo małych ilościach, bardzo powoli zwiększając jego ilość, trochę jakbyśmy „oswajali” z nim organizm.

Jeśli poznamy upodobania naszego organizmu i pokarmy, które nam służą, będziemy bardziej niezależni w wyborze jedzenia i mniej uzależnieni od sztywnych zaleceń. Kiedy przeprowadzamy takie testy albo jakiekolwiek zmiany w sposobie odżywiania, warto zapisać sobie w kalendarzu datę ich rozpoczęcia.

Istnieje w medycynie chińskiej „prawo dziewięćdziesięciu dni”, które mówi, że jeśli dzisiaj spotyka mnie coś, to prawdziwy efekt tego mój organizm pokaże za 90 dni.

Na przykład, kiedy dzisiaj przeżywamy jakąś ogromną przykrość, to skutek tego stresu nie pojawia się jutro, czy za tydzień, ale po 90 dniach.

Z początku byłam sceptycznie nastawiona do tego stwierdzenia, ale lata praktyki w wielu przypadkach potwierdziły jego prawdziwość. Wielu pacjentów, którzy przychodzili do mnie z różnymi objawami, przypominało sobie stresy dokładnie sprzed trzech miesięcy. Każdy może zresztą spróbować sam to na sobie sprawdzić.

Przywitaliśmy już jesień, pamiętajmy,aby nie wyziębiać w tą porę roku naszych organizmów, najlepiej jak 60% naszego pokarmu ma być gotowane, ciepłe i urozmaicone.

Wiele osób pyta czy na śniadanie możemy jeść także mięso?

Oczywiście, tylko nie łączymy go z mlekiem, tzn. z masłem i śmietaną, natomiast możemy łączyć z dobrze przetworzonym mlekiem przez nasze bakterie, a więc jogurty i kefiry. Przykład: pieczona gęś lub inne zdrowe mięso z kaszą i jarzynami polewamy gęstym sosem pomidorowym (oliwa z oliwek + pomidory w temperaturze 100ºC).

To danie posypujemy owocami zawierającymi goryczki (gruszki ulęgałki, czerwona borówka, czerwone porzeczki, agrest, a nawet wiśnie). Smaczne? Spróbujcie!

Zaznaczam cały czas, że owoce i jarzyny używane w naszym pożywieniu mają pochodzić z Polski i z aktualnej pory roku. Są wówczas całkowicie dojrzane, nasycone słońcem i ciepłem, posiadają wszystkie wartości odżywcze, których nie mają owoce niedojrzałe.

Uwaga. Nasycajmy się energią słoneczną!

Jesienią czy zimą – z owoców suszonych, świetnie nadają się do tego rodzynki, no i to, co zawsze podkreślam, nasze owoce jagodowe zamknięte wcześniej w słoiku, np. czarna jagoda pół na pół z malinami, agrest pół na pół z truskawkami lub poziomkami.

Do kwaszonych ogórków możemy dodać wszystkie znane nam jadalne kwiaty. Dalszą modyfikację zostawiam do Państwa fantazji i potrzeb smakowych.

Odżywiajcie się kochani mądrze,aby mieć zdrowie przez cały rok!

Autor: lek. med. Urszula Chorzępa

Udostępnij ten wpis

Komentarze (0)

Brak komentarzy w tym momencie.

Nowy komentarz